Data: maj 2016
Tegoroczne wiosenne wypady na rowerze do Rud zalicza głównie Bogdan, jeździ już jakiś czas. Razem byliśmy tam dopiero trzeci raz. Zależało nam, żeby podczas wspólnych wycieczek trochę się „rozchodzić” i przy okazji poznać nowe drogi, nowe miejsca. Maszerowaliśmy więc z kijami, a później zabraliśmy też rowery. Chodząc po lesie pokonywaliśmy po 16-20 km. Pogoda nam dopisywała, było ciepło niemal jak latem. Ostatnio znaleźliśmy trzy grzybki. Największy rósł na samym środku drogi OD KRZYŻA i każdy kto tam szedł musiał go minąć. Widocznie czekał na nas. Ucieszyliśmy się z tych grzybków, usmażone z jajkami były pyszne. Co ciekawe bardzo często spotykaliśmy też sarny i jelenie. Nigdy wcześniej ich tu nie widzieliśmy. Zwierzęta najpierw przez długą chwilę przyglądały nam się z daleka, a później czmychały między drzewa. Podobno w tutejszych lasach odbywają się polowania, ale nie orientujemy się czy to prawda.
Tegoroczne wiosenne wypady na rowerze do Rud zalicza głównie Bogdan, jeździ już jakiś czas. Razem byliśmy tam dopiero trzeci raz. Zależało nam, żeby podczas wspólnych wycieczek trochę się „rozchodzić” i przy okazji poznać nowe drogi, nowe miejsca. Maszerowaliśmy więc z kijami, a później zabraliśmy też rowery. Chodząc po lesie pokonywaliśmy po 16-20 km. Pogoda nam dopisywała, było ciepło niemal jak latem. Ostatnio znaleźliśmy trzy grzybki. Największy rósł na samym środku drogi OD KRZYŻA i każdy kto tam szedł musiał go minąć. Widocznie czekał na nas. Ucieszyliśmy się z tych grzybków, usmażone z jajkami były pyszne. Co ciekawe bardzo często spotykaliśmy też sarny i jelenie. Nigdy wcześniej ich tu nie widzieliśmy. Zwierzęta najpierw przez długą chwilę przyglądały nam się z daleka, a później czmychały między drzewa. Podobno w tutejszych lasach odbywają się polowania, ale nie orientujemy się czy to prawda.