wtorek, 18 lutego 2014

Szyndzielnia - Klimczok 2006

Do dolnej stacji kolejki gondolowej trzeba trochę podejść z parkingu. Jazda w górę w zamkniętych wagonikach była bardzo przyjemna, choć brudne szyby psuły nastroje. Przez to widoki za oknami wydawały się jakieś wybrakowane, a każde zdjęcie tak naprawdę wyglądało jak czymś pomazane. Szkoda, że nikt o to nie zadbał.
Poniżej szczytu Szyndzielni (1028 m n.p.m.), na wysokości 1001 m n.p.m. wybudowano duże, drewniano – kamienne schronisko turystyczne, najstarsze w polskich Beskidach. Jakoś tak się składało, że nigdy nie wstąpiliśmy do środka, choć byliśmy w pobliżu kilka razy. Od schroniska można dotrzeć do Wapienicy, Olszówki, Bystrej, Brennej, Jaworza, na Błatnią, Kozią Górę, a my poszliśmy na Klimczok (1117 m n.p.m.).  
Tego dnia było zimno. Szlak prowadził łagodnie, wszędzie drzewa  zasłaniały widok, ale szło się przyjemnie. Na szczycie dwaj wędrowcy gawędzili sobie na ławeczce. Zeszliśmy do Siodła pod Klimczokiem i stamtąd wróciliśmy na Szyndzielnię. Ostatni rzut oka na schronisko, znajdujące się tak naprawdę już na Magurze. Nie wstąpiliśmy, zostawiliśmy to sobie na inną okazję. Spod Klimczoka prowadzą szlaki piesze do Szczyrku, Bystrej, Brennej, na Przełęcz Salmopolską, Przełęcz Karkoszczonkę, na Błatnią. 



































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz