niedziela, 16 marca 2014

Czantoria Mała 2008

Ze szczytu Wielkiej Czantorii poszliśmy do czeskiej chaty i dalej na Małą Czantorię
Pod szlakowskazem kilka osób dyskutowało od dłuższej chwili. Stali tak, stali, a wszyscy wokół spoglądali na nich z wyrzutem. Nareszcie sobie poszli i kto tylko był na polance spieszył z aparatem. Bogdan powiedział, że prawdziwy szczyt znajduje się w innym miejscu, zauważył to na mapie. Pobiegł go więc szukać. Niedaleko, na lekkim wzniesieniu, wśród traw zobaczyliśmy trójnóg z betonowych słupków. To tutaj powinien stać szlakowskaz.
Widok na Wielką Czantorię był wspaniały, stamtąd przyszliśmy. Panorama z drugiej strony też zachwycała. Wracając minęliśmy jakieś zabudowania – rozpadającą się stodołę, czy coś podobnego, szałas, małą szopkę. Dzisiaj stodoły już nie ma. Dalej postanowiliśmy iść Ścieżką Rycerską. Wszystko było w porządku dopóki schodziliśmy w dół. Jednak w pewnym momencie ścieżka znowu zaczęła się piąć pod górę. Im wyżej się wspinała, tym bliższa byłam płaczu, bo dla moich obolałych stóp to i tak było już za dużo. Mimo wszystko dobrze, że poszliśmy tym szlakiem. Zobaczyliśmy z innej perspektywy to, co tak nam się zawsze podobało i z powodu czego ciągle wracaliśmy na Czantorię. Teraz także Mała Czantoria została oswojona.

























































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz