sobota, 17 maja 2014

Czantoria 2010

Podczas tej wędrówki po raz pierwszy schodzimy pieszo na dół do Ustronia Polany. Idziemy szlakiem wzdłuż trasy narciarskiej. Początkowo wszystko wydaje się łatwe i przyjemne. Czantoria okazuje się jednak górką z charakterem, stok wcale nie jest tak łagodny, jak wygląda.
Miejscami jest bardzo stromo i te stromizny dają się we znaki nogom. W którymś momencie widzę dziewczynę schodzącą tyłem, dosłownie schodziła w dół zwrócona twarzą do Stokłosicy. Co jej się stało, pewnie się wygłupia – pomyślałam. Wkrótce miałam się przekonać, że była to niezła strategia, jedyna możliwość zejścia bez bólu. Ja miałam kije i mogłam się na nich oprzeć, mimo to z trudem pokonywałam rowy odwadniające biegnące w poprzek stoku. Na dole ledwo ruszałam nogami. Zupełnie nie wiem, jak niektórym udaje się zbiegać z Czantorii, a przecież widziałam już takich sprytnych. 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz