
My docieramy tylko do schroniska. Po drodze były trudne odcinki - rozmiękła ziemia w lesie, wszędzie stała woda, w błocie leżały zwalone drzewa. Na szczęście im dalej, tym lepiej. To była łatwa trasa, nawet przyjemna, problemy jednak nas zaskoczyły. Na końcówce nie było znaków, wybraliśmy jakąś ścieżkę na chybił trafił, ale zaprowadziła nas do celu. Przy schronisku posiedzieliśmy trochę i rozważaliśmy wejście na Baranią Górę. Pogoda jednak zmieniła się gwałtownie, zanosiło się na deszcz. Zeszliśmy więc czerwonym szlakiem do asfaltowej drogi i ruszyliśmy dalej szlakiem czarnym. Blisko Stecówki skręciliśmy w lewo na czerwony szlak i powędrowaliśmy na Szarculę. Nie padało, mogliśmy zaryzykować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz