Dzień był zimny. Na parkingu topniejący śnieg okazał się zdradliwą pułapką. Nogi co chwila wpadały w głębokie dziury, pełne wody, na szczęście trekkingowe buty wytrzymały te kąpiele. Park już się obudził, słońce figlowało wśród gałęzi starych drzew, kładąc cienie na białym puchu. Nigdy nie byliśmy tu zimą, warto było przyjechać. W zamku nie wszystkie ekspozycje były dostępne, tak akurat trafiliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz