poniedziałek, 2 czerwca 2014

Żar z wnuczkiem 2011

Trudno zgadnąć co znaczą góry dla malucha. Naszego małego gościa najbardziej cieszyło samodzielne chodzenie i zbieranie kamyków. Z zaciekawieniem wypatrywał na niebie  szybowce i długo je śledził, aż zniknęły gdzieś za linią drzew.
Do góry wjechaliśmy kolejką, natomiast na dół schodziliśmy trasą narciarską, to zdaje się czarny szlak. Nie przyglądaliśmy się oznakowaniu, a nie na wszystkich mapach ten szlak jest naniesiony. Na Żarze mnóstwo ludzi, jak zwykle w sezonie letnim. Wiele osób wędrowało pieszo na szczyt, niektórych zaskoczyło nachylenie stoku. Idąc ma się złudne wrażenie, że szczyt jest na wyciągnięcie ręki, a to tylko załamanie terenu i trzeba iść wyżej. 


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz