Chodzimy coraz częściej i coraz dalej. Postanawiamy iść z Równicy na Orłową. Tam – idzie się super, stale z górki. Dopiero podejście do chaty pod Orłową zmienia się w łagodną wspinaczkę. Pokonujemy krótki, ale stromy odcinek i idąc dalej ścieżką wychodzimy obok szlakowskazu.
To nie jest szczyt Orłowej, mapa wskazuje, że znajduje się on wyżej i dalej. Zjedliśmy co nieco i ruszyliśmy w drogę powrotną, szczytu poszukamy innym razem. Trasa w zdecydowanej części prowadziła pod górkę. Szłam sobie spokojnie i bez zadyszki wróciłam na Równicę. Przekonałam się, że wchodzenie nie musi być mordęgą, nawet może być przyjemne. To doświadczenie zmieniło moje myślenie o dostępności górskich szlaków i możliwościach mojego organizmu. W górach jest miejsce dla każdego, nawet dla tych mniej sprawnych. Nie trzeba się bać gór. Wystarczy je powoli i rozsądnie oswajać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz