Pod Czarcim Kopytem usiedliśmy w podziemiach - nie tego się spodziewaliśmy i kompletnie zaskoczyła nas muzyka… Sam obiekt ma ciekawą historię, podobno najpierw była stara stodoła. W niej na sianie nocowali zaprzyjaźnieni z gospodarzem harcerze. Później zrodził się pomysł zejścia pod ziemię, by zyskać miejsce. Biznes.
Pstrąg bardzo nam smakował, ale szczególnie zapamiętałam chleb, taki prawdziwie wiejski na zakwasie. Nie piekli go na miejscu, ale udało się piekarzowi odtworzyć dawne smaki. Chleba można było jeść do woli - miły przejaw gościnności, a może chwyt marketingowy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz