sobota, 17 maja 2014

Świnoujście 2010

Po raz kolejny jesteśmy w Świnoujściu. Prawie przez cały pobyt towarzyszą nam chłód, mgły, wiatry. Rejs statkiem wycieczkowym należy do tradycji, więc i tym razem płyniemy kanałem portowym w stronę otwartego morza. Mijają nas statki ze Szczecina, tylko tutaj mają dostęp do Bałtyku. Właściwie jest to Zatoka Pomorska. Podziwiamy czarne kormorany, które obsiadły drzewa na małej wyspie, skutecznie niszcząc je swoimi odchodami.
Latarnia morska nie wydaje się już taka wysoka, choć przecież jest najwyższa na polskim wybrzeżu. Wszyscy wycieczkowicze wypatrują światełka w Wiatraku, czyli w popularnej stawie Młyny. To znak, że statek jest naprowadzany przy wejściu do portu. Była ponownie wycieczka do fortu, widzieliśmy basen jachtowy, no i codziennie chodzimy na plażę. Czy to najpiękniejsza plaża w Polsce? Nam się podoba, możemy tam siedzieć na ławeczkach, obserwować morze, albo maszerować do woli. Na zachodzie widać zabudowania niemieckich ośrodków wczasowych, tam pojedziemy zwiedzić termy. Kierując się na wschód można plażą dojść do Międzyzdrojów. Nie jestem pewna, czy budowa gazoportu nie zablokowała tej drogi. W Międzyzdrojach odwiedzamy Muzeum Przyrodnicze. Szczególnie interesująca jest interaktywna wystawa instrumentów, ich brzmienie można było usłyszeć w specjalnie zamontowanych słuchawkach. Wystawę zorganizowano z okazji Roku Chopinowskiego. Na molo głowy ma nam urwać, jak zawsze trafiamy tu na wyjątkowo wietrzną pogodę. Taki pech. Jeszcze tylko odwiedzamy zagrodę żubrów i powrót do ośrodka.


































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz