środa, 4 czerwca 2014

Licheń 2011

Licheń – parę rzeczy mogło się podobać, ale jakby poza kontekstem. Zapewne dla wielu to ewidentny przerost formy nad treścią. Deszcz i ziąb towarzyszyły nam przez cały czas i w zasadzie nie mieliśmy ochoty, by gdzieś jeszcze chodzić.
Brakowało przewodnika, folderu, czegokolwiek z informacją dla zwiedzających indywidualnie, w przystępnej cenie. Swoistym przeżyciem był wjazd windą na wieżę. Winda waży wchodzących i jeśli ich łączna masa przekracza dopuszczalny limit, to ktoś musi z windy wyjść. Ominęło nas to doświadczenie, byłam już gotowa iść na górę pieszo. Widoki z wieży są wspaniałe.




















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz