niedziela, 29 czerwca 2014

Biały Krzyż – Barania Góra 2014

Data wędrówki: 23 maja
Nareszcie ruszamy w góry, dotąd zawsze coś wypadało. Na Białym Krzyżu jakiś pan opowiadał dwóm turystkom skąd nazwa tego miejsca. Według jego słów na początku XVIII wieku postawiono tu brzozowy krzyż. Brzoza korę miała białą, stąd nazwa. Mężczyzna pokazywał, że tam, gdzie stoi krzyż, historycznie była Małopolska, dwa metry w przeciwną stronę - to Śląsk Cieszyński. Przy krzyżu jest Szczyrk, kilka kroków w stronę trawersu Malinowa zaczyna się Wisła.

czwartek, 26 czerwca 2014

Wielka Racza 2013

Data wycieczki: 18 sierpnia
Kolejna wędrówka w Beskidzie Żywieckim, w tak zwanym Worku Raczańskim (Grupa Wielkiej Raczy). To przepiękna grupa górska obejmująca przede wszystkim szczyt Wielkiej Raczy (1236 m n.p.m.), Przełęcz Przegibek (900 m n.p.m.) i szczyt Wielkiej Rycerzowej (1226 m n.p.m.).

Poznań z wnukami 2013

Data wycieczki: 14 lipca
Najpierw były odwiedziny u młodszego wnuczka w urokliwej wiosce pod Poznaniem. Wspólna zabawa dobrze zrobiła maluchom, mieszkają daleko od siebie i nie spotykają się często. Chłopcy wypróbowali wszelkie pojazdy stojące na podwórku, największą atrakcją był jednak prawdziwy samochód. Kręcenie kierownicą to zdaje się wielce intrygujące zajęcie. Na poznańskim rynku widzieliśmy słynne poznańskie koziołki z ratuszowej wieży.

Zakopane z wnuczkiem 2013 – Kasprowy Wierch

Nasza gospodyni poradziła nam wstać wcześnie, aby uniknąć tłumów turystów. Kolejki na Kasprowy Wierch nie dało się ominąć, ale przynajmniej nie staliśmy w tym najgorszym słońcu.

Zakopane z wnuczkiem 2013 - Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami

Wyjechaliśmy wcześnie rano, było dość chłodno. Nad Morskim Okiem nie było jeszcze tłumów. Wejście nad Czarny Staw nie sprawiło nam problemów, każdy miał swój powód do zadowolenia. U góry leżał jeszcze śnieg. 

Zakopane z wnuczkiem 2013 - Gubałówka

Na Gubałówkę wyjechaliśmy ulicą przebiegającą obok naszego pensjonatu. Co można robić na Gubałówce? Gubałówkę się zwiedza, to znaczy idzie się od parkingu drogą przed siebie, podziwiając widoki i atrakcje najróżniejsze. To wyjaśnienie podał nam chłopak obsługujący parking. Te cepry zadają głupie pytania... - pewnie tak pomyślał. Kolację zjedliśmy w restauracji obok domu. Jeszcze tylko spojrzenie na Giewont i pora spać. 

środa, 25 czerwca 2014

Zakopane z wnuczkiem 2013 – Krupówki

Data wycieczki: 7-9 sierpnia
Zastanawialiśmy się nad wyjazdem do Zakopanego, gdy odezwała się niedawno poznana pani Ania, mieszkająca w Kościelisku. Okazało się, iż wynajmuje pokoje turystom. Spędziliśmy tam trzy wspaniałe dni. 

Babia Góra z wnuczkiem 2013

Data wycieczki: 4 lipca
Nie minęły trzy tygodnie i jesteśmy ponownie w Zawoi, u podnóża Babiej Góry (1725 m n.p.m.). Wspinamy się z wnuczkiem, tata malucha i dziadek spisali się na medal.

Kraków z wnuczkiem lato 2013

Data wycieczki: 3 lipca 
Przyjechaliśmy do Krakowa w samo południe. To miał być krótki wypad na lody, na obwarzanki, do sklepiku pana Mleczki, pomachać ręką trębaczowi na wieży kościoła Mariackiego i tak zwyczajnie posiedzieć chwilę na krakowskim rynku. Ot, zwyczajny letni dzień.

Przełęcz Krowiarki - Babia Góra 2013


Data wycieczki: 16 czerwca

Jedziemy do Zawoi na Przełęcz Krowiarki /Lipnicką (1013 m n.p.m.). Auto zostawiamy na płatnym parkingu przy drodze i ruszamy czerwonym szlakiem. Od początku jest stromo, ale ścieżkę uformowano w stopnie, wyznaczone przez drewniane bale. Idzie się dobrze.

Czantoria Mała – Czantoria Wielka 2013

Data wycieczki: 19 maja
Majowy, ciepły dzień. W czasie podchodzenia na Wielką Czantorię (995 m n.p.m.) słońce bardzo mocno przygrzewało i wszyscy, dosłownie wszyscy, co chwila przystawali. Nie było czym oddychać.

Barania Góra 2013

Data wycieczki: 17 maja
Ponownie szliśmy na Baranią Górę (1220 m n.p.m.) niebieskim szlakiem. Forma dopisała, wędrówka okazała się łatwą i przyjemną przechadzką. Na szczycie wiało, było zimno. Oprócz nas dotarło tu zaledwie kilka osób. Zanim zeszliśmy z wieży polana opustoszała. Wracaliśmy tą samą trasą. 

Pszczyna zimą 2013

Data wycieczki: 2 kwietnia
Dzień był zimny. Na parkingu topniejący śnieg okazał się zdradliwą pułapką. Nogi co chwila wpadały w głębokie dziury, pełne wody, na szczęście trekkingowe buty wytrzymały te kąpiele. Park już się obudził, słońce figlowało wśród gałęzi starych drzew, kładąc cienie na białym puchu. Nigdy nie byliśmy tu zimą, warto było przyjechać. W zamku nie wszystkie ekspozycje były dostępne, tak akurat trafiliśmy.

sobota, 21 czerwca 2014

Las Księżok jesiennie 2012

W ciągu trzech tygodni szarobury las nabrał pięknych jesiennych barw, aż się chciało maszerować. Było bardzo ciepło. Nasz las nie jest wielki, można w nim jednak chodzić wieloma ścieżkami, my mamy swoje ulubione pętle treningowe.

Koniec października na Czantorii 2012

Jesień z całą paletą ciepłych barw na Czantorii robi wrażenie. Wchodzimy na wieżę i na każdym poziomie robimy zdjęcie za zdjęciem. I tak kręcąc się spiralnie zmierzamy na samą górę. Ogromnie lubimy te sesje z wysokości, o każdej porze roku. Jednakowo nas kręcą widoki w realu i później oglądane wielokrotnie zdjęcia. Czasem oko obiektywu przesunęło się tylko trochę, to już zauważalna różnica, warta zachodu. Wydaje się, że pasja wędrowania po górach jest u nas na równych prawach z pasją fotografowania.

Nad Zalewem Rybnickim 2012

W 1971 roku spiętrzono rzekę Rudę i powstał Zalew Rybnicki. Akwen jest wykorzystywany przez elektrownię, znajduje się 7 km od centrum miasta. Nad zalew chętnie przyjeżdżają wędkarze, ponieważ zbiornik jest od początku istnienia intensywnie zarybiany i ma renomę jednego z najrybniejszych łowisk w kraju.

Biały Krzyż – Czupel - Trzy Kopce Wiślańskie (Telesforówka) 2012

Telesforówka to taki mały przystanek na szlaku. W maleńkim punkcie można coś kupić, ale gdy przyszliśmy nikogo w nim nie było. Zdążyliśmy zjeść, odpocząć pod wiatą, poszliśmy sobie w końcu. W domu stojącym trochę poniżej mieści się podobno prywatne schronisko, można w nim nocować. Szczerze mówiąc wtedy tego nie wiedzieliśmy. Byliśmy też przekonani, że jesteśmy na szczycie Trzech Kopców. Nie zastanawiał nas brak szlakowskazu, gdyż na całej trasie żaden szczyt nie był opisany. Słupek zapewne stoi gdzieś w pobliżu, po prostu go nie zauważyliśmy. 

Kubalonka – Przysłop 2012

Tym razem zaparkowaliśmy na Szarculi i kierujemy się na StecówkęStamtąd idziemy czerwonym szlakiem, następnie czarnym, który łączy się wkrótce ze szlakiem zielonym i niebieskim. Te dwa szlaki prowadzą do schroniska na Przysłopie (na Przysłupie) i dalej razem z czerwonym idą aż na Baranią Górę.

Biały Krzyż – Zielony Kopiec – 2012

Trawersem Malinowa doszliśmy pod Zielony Kopiec. Główna droga zakręcała za wzniesienie i gdy dostrzegliśmy ścieżkę, postanowiliśmy iść nią na szczyt. Ścieżka była ledwo widoczna, ale na trawie pozostały delikatne ślady, ktoś szedł tędy niedawno. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie zniszczyć roślin, albo nie wpaść w jakiś dół. Krzaki jagód wydawały się coraz większe i czasem trudno było je pokonać. Wszelkie niedogodności warto było znosić dla przewspaniałych widoków. Zeszliśmy następnie do siodła pomiędzy Zielonym Kopcem a Malinowską Skałą i przez las dotarliśmy do drogi, którą tu przyszliśmy z Przełęczy Salmopolskiej.

Wielka Rycerzowa 2012

Jedziemy do Żywca, stamtąd do Rajczy, kierujemy się na Ujsoły i docieramy do Soblówki. To Beskid Żywiecki. Zaparkowaliśmy blisko drewnianego kościółka. Zielony szlak łagodnie prowadził na Przełęcz Przysłop. Ktoś pozdrowił nas A hoj!, to pewnie Słowacy.

Soszów – Cieślar z wnuczkiem 2012

Zanim doszliśmy na nasz ulubiony punkt widokowy, zabawiliśmy trochę na huśtawce przy schronisku. Na Wielki Soszów maluch wspinał się dzielnie, ale wprosił się w końcu do nosidełka.

Częstochowa Jasna Góra z wnuczkiem 2012

Jasna Góra. Przyjechaliśmy z deszczem, ale odwiedzających jak zawsze było sporo. W sanktuarium trwały prace konserwatorskie. Początkowo nas to zmartwiło, ostatecznie doszliśmy do wniosku, iż ta odmienność jest w pewnym sensie atrakcyjna dla zwiedzających. 


Kraków z wnuczkiem 2012

Kraków. Przechadzka z wnuczkiem obejmuje także kopiec Kościuszki. My byliśmy tam już nieco wcześniej i relację zamieszczamy oddzielnie. 

środa, 18 czerwca 2014

Mirów – Bobolice z wnuczkiem 2012

W Bobolicach mogliśmy już zwiedzić niektóre wnętrza. Wnuczek przestraszył się głowy jelenia zawieszonej na ścianie i dopiero z zamkniętymi oczkami udało się ominąć potwora. Mały wędrowniczek sporą część trasy z Mirowa do Bobolic przeszedł samodzielnie i wcale się nie nudził. Także w drodze powrotnej nie marudził. 

Ochodzita z wnuczkiem 2012

Koniaków. Przywieziony specjalnie latawiec, bańki mydlane, dmuchawce, turlanie się w trawie na stoku – to atrakcje na Ochodzitej. Było wietrznie, niezbyt ciepło, mimo to wycieczka wszystkim się podobała. Posiłek w karczmie też zrobił wrażenie. Za jakiś czas pomyślimy o poważniejszej wędrówce.

Soszów – Cieślar 2012

Wyciąg na Soszów wybudowano niedawno, postanowiliśmy go sprawdzić i przy okazji chcieliśmy ponownie odwiedzić Cieślar (920 m n.p.m.). Tam znaleźliśmy dziwny krąg, ułożony z podpisanych kamieni różnej wielkości. Na większości widniało nazwisko Cieślar. Okazuje się, iż chodzi o międzynarodowy zjazd rodzinny. Cieślarowie stanowią 10% mieszkańców Wisły i postanowili się spotkać, poznać, odnowić więzi. Część imprezy zorganizowano na ich górze, czyli na Cieślarze. Zjazd odbywał się 26-27 maja, my przyszliśmy tu po miesiącu.

Ustroń pijalnia wód 2012

Na wielu zdjęciach z Czantorii widać geometryczne obiekty rozsiane na stoku Równicy. Owe piramidy to sanatoria uzdrowiskowe. Wykorzystuje się w nich między innymi ustrońską solankę. Nie nadaje się do spożycia, ale w warunkach domowych można sobie z niej przygotować solankową kąpiel.

Ochodzita – Równica – Czantoria 2012

To była wycieczka objazdowa z gośćmi. W Koniakowie spacer na Ochodzitą i wizyta w karczmie. Chyba się spodobało. Na szczyt Czantorii poszliśmy pieszo ze Stokłosicy. Zeszliśmy następnie czerwonym szlakiem w stronę Beskidka i dalej wracaliśmy trawersem w kierunku wyciągu. Trochę gości wymęczyliśmy.

Kraków – Kopiec Kościuszki 2012

W Krakowiecztery kopce. Najstarsze – Krakusa i Wandy – usypano prawdopodobnie już w VII w. Jest jeszcze kopiec Tadeusza Kościuszki oraz marszałka Józefa Piłsudskiego. Kopiec Kościuszki znajduje się na Wzgórzu św. Bronisławy i ma wysokość 34 m. Jest otoczony fortem z czasów zaboru austriackiego. Spoza muru dostrzegamy tylko czubek naszej narodowej pamiątki. Jako pierwsza ozdobną formą architektoniczną zachwyca kaplica bł. Bronisławy. Kopiec został zniszczony przez ulewne deszcze w latach 1997/1998, odbudowano go w roku 2002.

Zamek Tenczyn w Rudnie 2012

W Rudnie niedaleko Krakowa znajduje się Góra Zamkowa (411 m n.p.m.). To najwyższe wzgórze Garbu Tenczyńskiego, leżącego na Wyżynie Krakowsko – Częstochowskiej. Na tym wzgórzu podziwialiśmy ruiny zamku Tenczyn (lub Tęczyn) z XIV w. Podobno Władysław Jagiełło więził tu niektórych ważniejszych jeńców krzyżackich, wziętych do niewoli w czasie bitwy pod Grunwaldem.

Rabsztyn zamek 2012

W centralnej części Jury Krakowsko – Częstochowskiej, niedaleko Olkusza, w województwie małopolskim, leży miejscowość Rabsztyn. Próba częściowego zachowania ruin zamku, który się tam znajduje, oprócz pochwał, spotkała się też z ostrą krytyką. Wskazywano na liczne błędy w sztuce rekonstrukcji, nam mimo to się podobało.

Kubalonka – Stecówka 2012

Kto by pomyślał, że właściwie w ostatniej chwili zrobiliśmy zdjęcia na Stecówce, zanim w 2013 roku pożar strawił zabytkowy, drewniany kościółek. Nie byliśmy w środku, zdjęć wnętrz już nie zrobimy. Szkoda. 

Brenna – Błatnia 2012

W Brennej zaparkowaliśmy pod Biedronką i czarnym szlakiem doszliśmy do szlaku zielonego, który prowadzi aż na górę. Wyszliśmy pomiędzy Wielkim Cisowym (873 m n.p.m) a Ranczem. Dzień był ciepły, szło się bardzo dobrze. Powyżej urokliwego schroniska znajduje się właściwy szczyt Błatniej. Posiedzieliśmy tam chwilę obserwując góry i powracających z Klimczoka. Na szlakowskazie widnieje nazwa „Błatnia”, niektórzy mówią „Błotny”, także w literaturze wymieniane są obie nazwy. Do Brennej zeszliśmy zielonym szlakiem.

Krakowskie spacery 2012

To były zazwyczaj krótkie spacery, odbywały się bowiem przy okazji załatwiania innych spraw i czasu nie pozostawało zbyt wiele na zwiedzanie. Jednak zawsze towarzyszyło nam radosne podniecenie, że znów jedziemy do Krakowa, że wpadniemy na zabytkowy rynek, albo przejdziemy się pobliskimi uliczkami. Na Wawel poszliśmy tylko raz, było bardzo zimno.

niedziela, 8 czerwca 2014

Na biegówkach razy kilka 2011

W styczniu 2011 roku na nartach byliśmy zaledwie dwa lub trzy razy, śnieg nie dopisał. Szeroka leśna droga tylko na początku sprawiała trudności i dość szybko uznaliśmy, że biegówki to jest to. Kto potrafi chodzić, ten złapie w końcu biegówkowy rytm. Wiadomo, do swobodnej jazdy było jeszcze daleko, ale tyle uciechy już dawno nie mieliśmy.

Strumień - Goczałkowice 2011

W połowie lipca pojechaliśmy do Strumienia. Odbywał się tam Jarmark Staromiejski – Dzień Tradycji, Stroju i Pieśni Regionalnej. Współorganizatorem imprezy była Macierz Ziemi Cieszyńskiej w Strumieniu. Nasi znajomi bardzo ładnie się prezentowali w strojach regionalnych. Posiedzieliśmy z nimi trochę, posłuchaliśmy pieśni w wykonaniu chórów, w parku obejrzeliśmy fontannę solankową. 

piątek, 6 czerwca 2014

Spacer zimą w lesie 2011

I znów las Księżok. Zima ma swój urok, szczególnie gdy trafi się słoneczny dzień. Każde zdjęcie przywołuje wspomnienia – skrzypienie śniegu pod butami, głuche trzaski drzew chwiejących się na mrozie, lodowaty powiew wiatru, delikatne muśnięcia opadających płatków śniegu…

Kraków 2011

Kraków. Jest to pierwszy z wielu wyjazdów do naszego królewskiego grodu i od początku zakładaliśmy, że zawsze przy okazji trochę połazimy i zrobimy kilka zdjęć. Było mglisto, bardzo zimno, a na krakowskim rynku kolorowy przedświąteczny kiermasz. Wokół gwar, nawoływania i śmiechy ludzi, stragany zapełniano jeszcze towarami. Atmosfera wspaniała. Kupiliśmy obwarzanki i nagle zobaczyliśmy ptaki na drzewie. Hałas miasta wcale im nie przeszkadzał, wyglądały jakby drzemały. Widocznie zdążyły się już przyzwyczaić.

Szyndzielnia – Trzy Kopce – Klimczok 2011

Początek listopada był wyjątkowo ciepły. Z Szyndzielni poszliśmy na Trzy Kopce (1081 m n.p.m.) czerwonym szlakiem. Dalej żółty szlak prowadził na Błatnią, ale nie planowaliśmy tam iść. Bogdan szukał w okolicy jaskini, nigdzie jej jednak nie dostrzegł. Zawróciliśmy i wspięliśmy się na Klimczok. Jeszcze tylko zejście do siodła, tam wypiliśmy po kubeczku gorącej herbaty i skierowaliśmy się na Szyndzielnię, ponownie czerwonym szlakiem. Nagle zrobiło się zimno, założyliśmy kurtki i przyspieszyliśmy kroku.

Szczyrk – schronisko Klimczok 2011

W Szczyrku zaparkowaliśmy pod Domem Turysty PTTK i asfaltową drogą, stromo pod górkę, dotarliśmy do Sanktuarium MB Królowej Polski. To miejsce nazywa się chyba Górka, tak wnioskuję z opisu na mapie. Na ławeczkach siedziała duża grupa osób, głównie pań, może przyjechali tutaj na wycieczkę. Niebieski szlak na Klimczok odbijał w prawo. Szliśmy już właściwie stokiem Magury, początkowo drogą dojazdową do domów, których było tu nawet sporo. Według mapy to Podmagórskie, pisownia stoi w sprzeczności z nazwą góry.

Kubalonka - Stożek 2011

Przełęcz Kubalonka oferuje wiele szlaków do przejścia, wszystkie są atrakcyjne, ciekawe. My zdecydowaliśmy się iść czerwonym szlakiem na Stożek. Akurat w tym dniu przyjechało mnóstwo autokarów z dziećmi i młodzieżą, wszyscy szliśmy w tym samym kierunku i chwilami na szlaku było tłoczno. Szkolne grupy wkrótce nas wyprzedziły, spotkaliśmy się dopiero w schronisku.

Jaworze - Błatnia 2011

Szliśmy czerwonym szlakiem z Jaworza, samochód zaparkowaliśmy obok kościoła. Zaraz na początku przyplątał się do nas jakiś czarny kot. Nie wiadomo skąd się wziął, ani co on był za jeden. Szedł z nami bardzo długo. Ile razy przystanęliśmy – on też usiadł gdzieś z boku i czekał.

Czantoria 2011

Okazało się, że podejście na Czantorię od strony przełęczy Beskidek nie było trudne, też sobie poradziłam. Idąc od Stokłosicy (górna stacja wyciągu) można po przejściu około 500-600 m skręcić w lewo. Znajdziemy się na trawersie, który prowadzi właśnie do miejsca połączenia z czerwonym szlakiem. Trawers jest odcinkiem trasy biegowej.

Karkoszczonka 2011

Karkoszczonka to przełęcz, do Chaty Wuja Toma doszliśmy asfaltową drogą z Brennej (żółty szlak) i tylko na końcówce był kawałeczek górskiej ścieżki. Poszliśmy dalej czerwonym szlakiem na Klimczok, niestety musieliśmy zawrócić będąc prawie u celu. Prywatne schronisko znajduje się jakby w niecce, miejsce urokliwe, ale na tym kończą się jego walory. Pan zza baru zdawał się wyznawać zasadę "Klient nasz ... intruz". Zatrzymaliśmy się w karczmie w pobliżu parkingu, nikt z niczym nie miał tam problemu, a jedzenie było znakomite.

Ochodzita 2011

Koniaków znaliśmy z koronek, tym razem interesowała nas Ochodzita (895 m n.p.m.). Spod karczmy, na kopulasty bezleśny wierzchołek prowadzi droga ułożona z betonowych płyt, poszliśmy nią do góry. Ochodzita stała jakby w centrum wielkiej misy, wydawała się wyższa od otaczających ją grzbietów. Podobno kiedyś wędrowcy musieli tę górę zawsze obchodzić, stąd wzięła się jej nazwa. 

środa, 4 czerwca 2014

Licheń 2011

Licheń – parę rzeczy mogło się podobać, ale jakby poza kontekstem. Zapewne dla wielu to ewidentny przerost formy nad treścią. Deszcz i ziąb towarzyszyły nam przez cały czas i w zasadzie nie mieliśmy ochoty, by gdzieś jeszcze chodzić.

wtorek, 3 czerwca 2014

Malbork Zamek Krzyżacki 2011

Ostatni dzień pobytu w Krynicy przywitał nas upałem. Mogliśmy jeszcze kilka godzin posiedzieć na plaży, postanowiliśmy jednak po drodze do domu wstąpić do Malborka. Na wszystkich drogach tłok i korki, sznury samochodów zmierzały nad morze. 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Frombork 2011

Jeden dzień wczasowania przeznaczyliśmy na wycieczkę do Fromborka. To warmińskie miasteczko rozsławił Mikołaj Kopernik. Z Krynicy Morskiej przez Zalew Wiślany popłynęliśmy do Fromborka statkiem białej floty.

Krynica Morska 2011

Wyjazd na drugi koniec Polski wydał nam się wyjątkowo atrakcyjny i dość niespodziewanie wykupiliśmy pobyt w ośrodku wczasowym Neptun w Krynicy Morskiej. Ktoś określił ośrodek jako głęboki PRL, coś było na rzeczy (nawet sporo).

Czantoria i Równica z wnuczkiem 2011

Mały odkrywca przemierzał szlak w nosidełku na plecach taty i chyba nie przeszkadzały mu niewygody. Za jakiś czas będzie w stanie wędrować samodzielnie. Wrócimy tu oczywiście, bo Czantoria warta jest wielokrotnego odwiedzania. I chcielibyśmy, żeby zapamiętał widoki z wieży na szczycie. Równica jest tuż obok, więc i na nią wjechaliśmy. Koniecznie musimy kiedyś pokazać to wszystko drugiemu wnuczkowi, jest młodszy i w górach jeszcze nie był.